Page 51 - NOWA_TRAMPOLINA_przewodnik_5i6latek_cz1
P. 51
TYDZIEŃ 4 • Lecą liście kolorowe • 49
I Aktywność poranna i popołudniowa
Zadania poranne
x Zabawa „Wyrazy w zdaniu”. Dzieci mówią zdanie. Następnie liczą wyrazy w zdaniu i budują model zdania, stosując za-
sadę jeden klocek to jeden wyraz – ćwiczenia analizy i syntezy słuchowej.
x Wykonanie ćwiczeń w KP1, s. 36. Liczenie owoców tego samego rodzaju, rysowanie po śladzie. Kolorowanie obrazka
zgodnie z kodem.
x Ćwiczenia poranne – Zestaw IV (zob. Zestawy ćwiczeń porannych).
Zadania popołudniowe
x Układanie dowolnego liścia ze sznurka.
x Zabawa „Imiona” – dzielenie na sylaby imion, w których słychać głoskę e w nagłosie, liczenie sylab.
x Zabawa skoczna „Zrzuć woreczek” (zob. Zestawy gier i zabaw ruchowych).
II Zajęcia główne
Zajęcia 1
Rodzaj zajęć: zajęcia z wykorzystaniem utworu literackiego.
Temat: Nie wszystko złoto, co się świeci, opowiadanie Dominika Rutkowskiego.
Cele:
J doskonalenie umiejętności wypowiadania się na określony temat
J rozwijanie myślenia przyczynowo-skutkowego
J bogacenie słownictwa
J rozwijanie wyobraźni
J doskonalenie sprawności ruchowej.
Pomoce: tamburyn, kredki, KP1.
Przebieg zajęć:
1. Słuchanie opowiadania Dominika Rutkowskiego Nie wszystko złoto, co się świeci.
Nie wszystko złoto, co się świeci
Nadeszła jesień. Z każdym dniem robiło się coraz chłodniej. Z drzew leciały kolorowe liście.
Ala była zachwycona. Za to Marcel nie lubił tej pory roku, bo musiał wkładać na siebie grube, ciepłe ubranie. To ograni-
czało ruchy. Przeszkadzało w swobodnym bieganiu. Utrudniało zabawę. Jak chociażby teraz, gdy wymyślił berka drzewne-
go. Kto dotknął pnia, był bezpieczny, ale nie można było w ten sposób bronić się dłużej niż trzy sekundy. Cała drużyna
świetnie się bawiła. Aż nagle wszyscy usłyszeli tubalny głos:
– Dzieci! Tylko uważajcie, żebyście mi liści nie rozniosły!
To wołał pan, który grabił trawnik i formował sterty z opadłych liści.
– Ciekawe, czemu on je tak zgarnia. Przecież i tak zaraz wiatr je rozwieje – zauważyła rzeczowo Ola.
– Pewnie znalazł skarb i stara się go ukryć – stwierdził Leon. – Może złoto?
– Daj spokój, jaki skarb? – powątpiewała Ola, ale pozostała trójka już szeroko otworzyła oczy.
– Trzeba sprawdzić. To zadanie w sam raz dla Drużyny-Trampoliny – zadecydował Marcel.
– Ale przecież nie wolno nam roznieść liści – broniła się Ola.
– Delikatnie zanurzymy ręce w stertach, nic nie zepsujemy. Niech tylko pan schowa się za górką.
Zerknęli jeszcze w stronę Tadzia, starszego brata Oli, który miał ich pilnować, ale on jak zwykle wpatrzony był w ekran
swojego telefonu. Droga wolna. Można działać. Podeszli do pierwszej sterty liści. Zanurzyli w niej ręce. Nic. Do drugiej.
Też nic nie znaleźli. Do trzeciej. Nagle… aaaauć! Marcel odskoczył jak oparzony.
– Co się stało?!
– Tam coś się rusza! I mnie ukłuło! – krzyknął Marcel, rozcierając palce.
Rozchylili ostrożnie liście i zobaczyli ukrytą pod nimi małą, szarą kulkę z nastroszonymi kolcami.
– Jeż! – zawołał rozradowany Leon i poprawił okulary.
– Jaki śliczny! – zachwyciła się Ala. – Zróbmy mu zdjęcie.
– A nie mówiłem, że znajdziemy skarb! – uśmiechnął się Leon.
Dominik Rutkowski