Page 53 - Nowa Trampolina pięciolatka i sześciolatka. Przewodnik metodyczny ze scenariuszami zajęć. Część 1
P. 53

TYDZIEŃ 4  •  Lecą liście kolorowe  •  51



            I Aktywność poranna i popołudniowa

            Zadania poranne
              x Zabawa „Wyrazy w zdaniu”. Dzieci mówią zdanie. Następnie liczą wyrazy w zdaniu i budują model zdania, stosując
              zasadę jeden klocek to jeden wyraz – ćwiczenia analizy i syntezy słuchowej.
              x Wykonanie ćwiczeń w KP1, s. 36. Liczenie owoców tego samego rodzaju, rysowanie po śladzie owoców, których jest
              po dwa. Kolorowanie obrazka zgodnie z kodem.
              x Ćwiczenia poranne – Zestaw IV (zob. Zestawy ćwiczeń porannych).

            Zadania popołudniowe
              x Układanie dowolnego liścia ze sznurka.
              x Zabawa „Imiona” – dzielenie na sylaby imion, w których słychać głoskę e w nagłosie, liczenie sylab.
              x Zabawa skoczna „Zrzuć woreczek” (zob. Zestawy gier i zabaw ruchowych).


            II Zajęcia główne

            Zajęcia 1
            Rodzaj zajęć: zajęcia z wykorzystaniem utworu literackiego.
            Temat: Nie wszystko złoto, co się świeci, opowiadanie Dominika Rutkowskiego.
            Cele:
              doskonalenie umiejętności wypowiadania się na określony temat
              ozwijanie myślenia przyczynowo-skutkowego
              r
              wzbogacanie słownictwa
              ozwijanie wyobraźni
              r
              doskonalenie sprawności ruchowej.
                Pomoce: tamburyn, kredki, KP1.

            Przebieg zajęć:
            1.  Słuchanie opowiadania Dominika Rutkowskiego Nie wszystko złoto, co się świeci.


                  Nie wszystko złoto, co się świeci


              Nadeszła jesień. Z każdym dniem robiło się coraz chłodniej. Z drzew leciały kolorowe liście.
                Ala była zachwycona. Za to Marcel nie lubił tej pory roku, bo musiał wkładać na siebie grube, ciepłe ubranie. To ograni­
              czało ruchy. Przeszkadzało w swobodnym bieganiu. Utrudniało zabawę. Jak chociażby teraz, gdy wymyślił berka drzewne­
              go. Kto dotknął pnia, był bezpieczny, ale nie można było w ten sposób bronić się dłużej niż trzy sekundy. Cała drużyna
              świetnie się bawiła. Aż nagle wszyscy usłyszeli tubalny głos:
                – Dzieci! Tylko uważajcie, żebyście mi liści nie rozniosły!
                To wołał pan, który grabił trawnik i formował sterty z opadłych liści.
                – Ciekawe, czemu on je tak zgarnia. Przecież i tak zaraz wiatr je rozwieje – zauważyła rzeczowo Ola.
                – Pewnie znalazł skarb i stara się go ukryć – stwierdził Leon. – Może złoto?
                – Daj spokój, jaki skarb? – powątpiewała Ola, ale pozostała trójka już szeroko otworzyła oczy.
                – Trzeba sprawdzić. To zadanie w sam raz dla Drużyny­Trampoliny – zadecydował Marcel.
                – Ale przecież nie wolno nam roznieść liści – broniła się Ola.
                – Delikatnie zanurzymy ręce w stertach, nic nie zepsujemy. Niech tylko pan schowa się za górką.
                Zerknęli jeszcze w stronę Tadzia, starszego brata Oli, który miał ich pilnować, ale on jak zwykle wpatrzony był w ekran
              swojego telefonu. Droga wolna. Można działać. Podeszli do pierwszej sterty liści. Zanurzyli w niej ręce. Nic. Do drugiej.
              Też nic nie znaleźli. Do trzeciej. Nagle… aaaauć! Marcel odskoczył jak oparzony.
                – Co się stało?!
                – Tam coś się rusza! I mnie ukłuło! – krzyknął Marcel, rozcierając palce.
                Rozchylili ostrożnie liście i zobaczyli ukrytą pod nimi małą, szarą kulkę z nastroszonymi kolcami.
                – Jeż! – zawołał rozradowany Leon i poprawił okulary.
                – Jaki śliczny! – zachwyciła się Ala. – Zróbmy mu zdjęcie.
                – A nie mówiłem, że znajdziemy skarb! – uśmiechnął się Leon.
                                                                      Dominik Rutkowski
   48   49   50   51   52   53   54   55   56   57   58