Page 171 - Nowa Trampolina sześciolatka. Przewodnik metodyczny ze scenariuszami zajęć. Część 1
P. 171

TYDZIEŃ 1 3  •  Listy do Mikołaja  •  169



            I Aktywność poranna i popołudniowa

            Zadania poranne
              x Gra memo – zabawki. Dzieci grają w małych grupach, dobierają obrazki do pary. Każdy gracz odkrywa dwa obrazki.
              Jeśli nie pasują do siebie, zakrywa je z powrotem, jeśli pasują, zabiera parę. Przestrzeganie ustalonych reguł. Przeliczanie
              par. Nagrodzenie zwycięzców brawami. Rozwijanie spostrzegawczości i pamięci.
              x Wykonanie ćwiczeń w KP2, s. 55. Rysowanie wzorów po śladzie, a potem samodzielnie. Pisanie po śladzie wyrazów,
              rysowanie figur zgodnie z rytmem.
              x Ćwiczenia poranne – Zestaw VI (zob. Zestawy ćwiczeń porannych).

            Zadania popołudniowe
              x Zabawa tropiąca „Szukamy zwierząt w lesie”. N. proponuje dzieciom wyprawę na poszukiwanie zwierząt w lesie. Aby je
              odnaleźć, trzeba dokładnie słuchać poleceń N.: Idziemy 5 małych kroków do przodu, 3 kroki w prawą stronę, 4 kroki do
              tyłu, 2 kroki w lewą stronę itd.
              x „Obrazki na tackach”. Dzieci otrzymują tacki z kaszą manną. Palcami tworzą obrazki według własnych pomysłów.
              Nadają pracom tytuły. Rozwijanie wyobraźni i sprawności grafomotorycznych.
              x Zabawa ruchowa na czworakach „Zabawa kotów piłkami” (zob. Zestawy gier i zabaw ruchowych).

            II Zajęcia główne

            Zajęcia 1
            Rodzaj zajęć: zajęcia przyrodnicze.
            Temat: Warto pomagać.
            Cele:
              drażanie dzieci do wyrażania swoich myśli i uczuć na podstawie wysłuchanego utworu
              w
              r
              ozwijanie percepcji słuchowej i logicznego myślenia
              r
              ozwijanie zainteresowań światem zwierząt
              u
              wrażliwianie na potrzeby innych, zachęcanie do sprawiania innym przyjemności.
                 Pomoce: obrazki (zdjęcia) przedstawiające zwierzęta leśne: lisa, sarnę, dzika, zająca, ptaki oraz ich ulubiony po-
                 karm, dowolne nagranie do zabawy „W lesie” z CD, KP2.

            Przebieg zajęć:
            1.  N. czyta fragment opowiadania Franciszka Kobryńczuka Zimowe pogotowie.


                  Zimowe pogotowie

              Nie każdemu się przytrafi, żeby mieć wuja – leśniczego! A mnie się właśnie przytrafiło! Już drugi tydzień jestem w leśniczówce .
              Wokoło las, otulony śniegiem . Przedwczoraj wujek powiedział: – Jutro od świtu zabawimy się w „leśne pogotowie”! No to
              wczoraj wstaliśmy bardzo rano, nakarmiliśmy konie, do sań naładowaliśmy dużo paszy, a najwięcej siana i owsa, takiego
              niemłóconego, w  snopkach . Kiedy wyruszyliśmy do lasu, ubrani w  kożuchy, był jeszcze mrok . Sanie płynęły jak łódź,
              zostawia jąc za sobą dwie głębokie bruzdy, ale cichutko – bez żadnych dzwonków, żeby nie płoszyć zwierząt . Wujek nic nie
              mówił, tylko się pilnie rozglądał . Nagle coś zauważył, wstrzymał konie, wyskoczył z sań i pobrnął w śniegu ku jakiejś zaspie
              pod świerkami . – Co się stało? – Zaniepokoiłem się . Ale wujek już wracał, dźwigając coś ciężkiego . – Wpadła, biedula, w zaspę!
              Pogotowie – w samą porę! – Ojejku! Sarenka – ucieszyłem się! – No widzisz, dla nich zaspy śniegu gorsze od mrozu
              i głodu! Nogi mają jak patyki, więc wpadają w zaspy i nie mogą się z nich wygrzebać, giną w takiej śnieżnej pułapce albo
              z głodu, albo napadnięte przez lisy, a najczęściej przez psy, spuszczone na noc z łańcuchów .
                 Zawróciliśmy do leśniczówki . Pierwszy raz widziałem sarenkę z bliska . Była młodziutka i ledwo żywa ze zmęczenia . Przynie-
              śliśmy ją do kuchni i oddali cioci w opiekę, a my z wujkiem z powrotem – w drogę! – A co będzie z naszą sarenką, kiedy
              wyzdrowieje? – zapytałem . – Pójdzie do lasu jak ryba do wody . Nic jej nie będzie! Sanie sunęły cicho . Nagle wuj skręcił
              w pole . – Prrr! . . . Gniade! . . . Prrr! Konie stanęły . Wujek wyjął łopatę i długo dokopywał się czegoś w śniegu . – Ojej, co to
              za namiocik? – zawołałem . Spod śniegu ukazał się taki daszek z dwóch opartych o siebie mat słomianych . – Kto tu mieszka?
              – Nie bój się, nie krasnoludki – roześmiał się wujek . – Pod tym daszkiem, na ziemi, nasypiemy jęczmienia, owsa, pszenicy,
              żyta, kukurydzy, zostawimy też trochę kiszonki! To poczęstunek dla kuropatw, bażantów, zajęcy i różnych innych zimo-
              wych głodomorów! No, ale na nas czas – wracamy do lasu! Po chwili wjeżdżaliśmy już na piękną leśną polanę, zbliżyliśmy
              się do paśnika i dalej ładować za drabinki siano i owies . – To dla jeleni, saren i zajęcy będzie śniadanko, jak się patrzy!
              Odwiedziliśmy jeszcze kilka takich paśników . Nagle wujek zapytał: – A lizaki – lubisz? – Lu… lu… bię… – wyjąkałem zdziwiony .
              – One też lubią – kiwnął głową wujek . Uniósł z dna sań jakiś spory, szary kamień i położył go na pniu po ściętym drzewie . …
   166   167   168   169   170   171   172   173   174   175   176